niedziela, 29 sierpnia 2010

And the day has come

To już dziś...
ciągle jeszcze masa rzeczy do spakowania. I przerażenie w oczach, że o czymś się zapomni...
Mam nadzieję, że wszystko się uda...
Mój mąż twierdzi, że to mała przeprowadzka... ja nie myślę o tym w ten sposób/ Pół roku to pół roku. Dłuższy wyjazd. Przeprowadzka oznaczałaby nowy dom... a dom póki co jest tu w Polsce.
Jutro znów będę w kochanym Sztokholmie, zobaczę się z Mają. 
Nadal jesteśmy przestraszeni kwestiami mieszkaniowymi... ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
Pogoda ładna, na promie nie powinno hustać. Pewnie i tak będziemy spać. Ciakawe jak Piputek - nasz szczur zniesie podróż...
do zobaczenia ze Szwecji

sobota, 28 sierpnia 2010

Pakowanie na ekranie czyli porządki w domowej apteczce

Cały tydzień minął bardzo szybko. Właściwie polegał na bezustannym wykreślaniu zadań z listy i łapaniu się za głowę, że jeszcze tyle do zrobienia. Nadal lista jest dość pokaźna, a tekst na konfę jeszcze nie jest skończony (choć przekroczył już stanowczo limit znaków). Jutro przewiduję w domu trzęsienie ziemi, tańce św Wita i steki wyzwisk pod adresem wszystkich...
Poziom bałaganu niestety się nie obniża. Wszystkie rzeczy wywleczone są na środek sypialni, gabinet też wygląda jak po tornadzie. Zaczęły się już dyskusję, czy aby na 100% muszę brać tyle tshirtów, dźinsów, butów etc. Mężczyzna nie zrozumie nigdy że 7 par butów to absolutne minimum a nie liczba wszelkich posiadanych.
Na uczelni podobno mam już swój nr w rejestrze, w środę zapisuję się na kursy, w czwartek pierwsze seminarium i spotkanie z opiekunem.
Maja już nie może się doczekać naszego przyjazdu, szkoda, że nie możemy u niej mieszkać. Jeszcze dziś wywoływałam dla niej zdjęcia z wakacji.
Wczorajszy wieczór przypominał skecz pt porządki w domowej apteczce:


Pakowanie leków na pół roku jest wręcz kabaretowe. Przewidzenie wszelkich przeziębień, uczuleń  i dolegliwości gastrycznych graniczy wręcz z jasnowidztwem. Najpierw zrobiliśmy listę leków najczęściej używanych. Później przejrzeliśmy nasze zasoby - nadzwyczaj bogate - okazało się, że bez problemu skompletowaliśmy spory zapas claritine rennie i verdinu...  Ale niestety brakowało też sporo innych medykamentów. A wizja pół roku ze szwedzkimi cenami + z brakiem dokładnych odpowiedników polskich leków oraz perspektywa wycieczki do lekarza, który okazuje się właściwie być pielęgniarką (bo najpierw przyjmuje siostra, która decyduje o tym czy skierować delikwenta dalej) nie jest zbyt radosna.. a "rdzawych liści czas  kaloszy, peleryn i mgły" przed nami. Mój mąż i tak twierdzi, że zamkną nas za przemyt leków


Uzbrojeni w długaśńą listę + recepty z mojej wczorajszej wizyty pojechaliśmy dziś do apteki... zaznaczam najtańszej w Sopocie... wyszliśmy o ponad 600 zł lżejsi. :) Rafał stwierdził, że skoro tego tyle nakupiliśmy, to teraz trzeba to jeść... zupełnie jak w skeczu :)


Wielka walizka juz pełna, jutro pewnie dojdą pełne plecaki...mamy nadzieję, że August jest na tyle pojemny, żeby to wytrzymać :)
właśnie rozwiązuje dylematy, co wziąć do czytania - żeby było nie tylko obszerne ale i żeby nie dało się tego w 2 wieczory przeczytać. Oczywiście czytać będę sporo, ale po szwedzku... natomiast coś po polsku by się przydało. Póki co szanse mają Buddenbrokowie (słuszna objętość) i Helter Skelter (najnowszy zakup... powoli się rozkręca i wciąga coraz bardziej).
Dziś jeszcze spotkanie ze znajomymi, na których ślubie nie byliśmy ze względu na mój wypadek ze stopą. I pewnie znowu praca w nocy nad tekstem, który tak bardzo chciałabym jeszcze przed wyjazdem skończyć.
A na ostatni wakacyjno letni weekend najbardziej nostalgiczno wakacyjny teledysk



chociaż na drugim miejscu dałabym ten ... może jutro wyciągnę kogoś na pobieganie na plaży

niedziela, 22 sierpnia 2010

Kilka słów o mieście

Chyba należy się w końcu krótki wpis o miejscu, do którego jedziemy i w którym spędzimy pół roku naszego życia.


Uppsala – czwarte co do wielkości miasto Szwecji – różne źródła podają różną wielkość populacji ale ok. 130 tys mieszkańców. 70 km na północ od Sztokholmu (czyli wypady do teatru możliwe).

5 km na północ znajduje się Gamla Uppsala (Stara Uppsala) – historyczna stolica Szwecji, wykopaliska z epoki brązu i żelaza, kopce królewskie.

W samej Uppsali najpiękniejsza jest gotycka katedra, największa w całej Skandynawii, z pięknymi witrażami, cała pokryta wewnątrz freskami (aż przykro się robi, kiedy myśli się o Kościele Mariackim).



Katedra ma 5 dzwonów (2 zrabowane z Torunia podczas wojny północnej, o czym Szwedzi ani się zająknęli na swoich stronach internetowych). Wszystkie 5 dzwonów bije podczas świąt.

Katedra była miejscem koronacji królów od średniowiecza do końca XVII wieku (obecnie Storkyrkan w Sztokholmie). W kościele pochowani są między innymi Św Eryk, Gustaw I Waza, Jan III Waza, Katarzyna Jagielonka, Linneusz i Swedenborg.

Obok Katedry znajduje się Gustavianum, dawna część uniwersytetu, gdzie mieścił się Theatrum anatomicum i w XVII wieku przeprowadzano pokazowe sekcje anatomiczne dla studentów. Obecnie został zamieniony w muzeum.
http://travel.nytimes.com/travel/guides/europe/sweden/uppsala/32312/museum-gustavianum/attraction-detail.html



Tuż za Gustavianum rozciąga się budynek uniwersytetu, najstarszego i największego w Skandynawii. Założony w 1477 (więc urodziłam się w dokładne 500lecie  ). Posiada 9 wydziałów i kształci ponad 20 tys studentów.

Wśród słynnych absolwentów możemy znaleźć między innymi Celsiusa, Linneusza, Strindberga, Swedenborga, PO Enquista, Lagerkvista, Hammarskjolda, władców Szwecji, 14 premierów, oraz wielu członków Szwedzkiej Akademii przyznającej Nagrodę Nobla.

Ja jestem przypisana do wydziału Historyczno – Filozoficznego, instytutu literaturoznawstwa, katedry socjologii literatury

Mój budynek znajduje się w Gamla Kemikum, w Engelska Parken.
http://www.engelskaparken.uu.se/

Nieopodal, właściwie w sąsiedztwie pobudowana Carolinę Redivivę – bibliotekę uniwersytecką – otwartą w 1841 roku.


 Tam znajduje się między innymi Srebrna Biblia (codex argenteus) przekład biblii na język gocki z VI wieku. Tu też zgromadzono zbiory humanistyczne, więc czeka mnie jesień i zima w bibliotece.


Moim ulubionym miejscem jest stary cmentarz na tyłach uniwersytetu, gdzie można znaleźć groby z końca XVIII wieku i gdzie pochowano wielu profesorów i rektorów uniwersyteckich. Jest to też miejsce niedzielnych przechadzek uppsalczyków, może z racji swojego parkowego charakteru.



Czeka nas piękna jesień w starym uniwersyteckim mieście. W mieście dzieciństwa Bergmana :)

sobota, 21 sierpnia 2010

Wspomnienia sprzed dwóch miesięcy - Ślub królewski

Ponad dwa miesiące temu byliśmy w Sztokholmie. Akurat wycyrklowałam tak z pobytem nie tylko, żeby wziąć udział w Bergmanveckan, ale żeby zobaczyć wydarzenie roku. Ślub Victorii. Jesteśmy rówieśnicami. Pamiętam jak mama czytywała mi o niej plotki w starej Kobiecie i Życie. Pamiętam, że dziwiłam się, że Victoria zaczęła pierwszą klasę już w sierpniu, bo ja szłam do szkoły dopiero we wrześniu. to był 1984 rok. Teraz mogłam zobaczyć jej wielki dzień.
Cała Szwecja żyła nim kilka miesięcy. Oto kilka migawek.
Dzień wcześniej odbył się wielki koncert zorganizowany przez Parlament jako prezent Ślubny dla młodej pary. Gości zabawiało między innymi Roxette.
W dniu ślubu transmisja trwała od rana do późnych godzin nocnych. Poszliśmy na Kungsgatan pomachać Księżniczce przejeżdżającej w orszaku, a później na Lejonkulla pod zamek :)
a wieczorem świętowaliśmy zaślubiny z Verą i Margaretą przy karczochach :) prawdziwie królewskie jedzenie.
Po kilku dniach mój mąż zaczął protestować przy kolejnej ślubnej gazecie, którą kupiłam. Ale zdjęcia były tak rewelacyjne, a polska tv podobno pokazała tylko małą migawkę, więc pamiątka jest bezcenna :)
Victoria już wróciła z podróży poślubnej i zadamawia się w Haga. Trzeba będzie wybrać się do Hagaparken jak przyjedziemy do Sztokholmu.

Pre-Wedding Concert Victoria and Daniel

Victoria & Daniel's Wedding - Chinese Ballet / Acrobatics - Pre Wedding ...

Magnus Uggla - Det kungliga bröllopet

Various artists - Can't help falling in love and I morr'n är det bröllop...

Roxette - The Look (Live @ Concert For Victoria & Daniel 2010)

Zaślubiny Księżniczki - 19 juni 2010

Victorias Tal till Svenska Folket på Bröllopet 19 juni 2010

Victoria and Daniel's wedding - The Wedding Waltz

Upał, a w Sztokholmie jak donosi Maria tylko + 19 i deszcz.
Upał  i tak dziwnie, że w taką pogodę trzeba wyciągać swetry zimowe, żeby jeszcze je przeprać i czapki i szaliki. Oczywiście niekończące się dyskusję, czemu chcę brać tyle ciuchów ze sobą. Męskie podejście do ubrań zawsze mnie zadziwiało. Jutro czas na segregację butów - oj będzie się działo.
Siedzę w rozgrzebanym tekście o metamorfozie gatunku - powinnam jeszcze jeden (tym razem o Bergmanie i diable) napisać do końca przyszłego tygodnia... auuuaa... Nie mówiąc o liście maili do napisania, rzeczy do przeczytania i do uporządkowania przed wyjazdem.

Piosenka na dziś - zawsze pod koniec lata prześladuje mnie Boguś Linda... od dwóch lat, pod koniec sierpnia moje serce jest owładnięte nostalgią.., w tym roku jeszcze bardziej wzmocnioną...
http://www.youtube.com/watch?v=GIBp8RgSAKQ

Świetliki i Linda - Filandia

piątek, 20 sierpnia 2010

Już za parę dni, za dni parę ...

Czas zaczyna się coraz bardziej kurczyć.  Dentysta, fryzjer, wszelkiej maści medycy. To wszystko trzeba załatwić przed wyjazdem.
Na szczęscie 2 plomby założone, kanałówka w toku. Włosy obcięte prawie na zapałkę. No i ubezpieczenie z NFZu załatwione na pół roku.
Jeszcze trzeba napisać recenzje studentom na obrony - na szczęście ich i moja droga przez mękę się już kończy.
Piputek ma załatwione, że jedzie. Szczury można wwozić :)
Część ciuchów już poprana. Kołdry w Ikei kupione (to się nazywa wwożenie drewna do lasu)
Jeszcze w weekend zakupy. Trzeba przejrzeć zimowe rzeczy - czapki i rękawiczki choć lato jak widać w pełni :) ale to już dla nas ostatnie podrygi słońca i ciepła.
Rozmawiałam z naszym gospodarzem.Póki co się nie rozmyślił, za co na klęczkach dziękuję - słuchając historii o tym jak studenci w Uppsali koczują pod akademikami na ulicy. A mogłam cholera jasna pojechać do Umea. Tam miałabym akademik... buuu zwabiła mnie najstarsza uczelnia w Skandynawii.
Mam nadzieję, że przeżyjemy.
Za tydzień czeka nas wysoki poziom reisefeber.

sobota, 14 sierpnia 2010

Pozycja na zdechłego Snoopy'ego

Cały dzień chodzenie po sklepach. Padam... Bilans dodatni (i minusowy dla portfela i karty) - gadżety dla szczura na wyjazd kupione, kosmetyki dla nas kupione, gadżety papiernicze takoż... I dwie pary 501 w ramach przestawiania się z krótkich spodni na dłuższe :) (zapas zrobiony conajmniej na rok).  Jeszcze czeka nas buszowanie w aptece, większe zakupy żywności ... za dwa tygodnie wszystko będzie już spakowane.
Najchętniej teraz bym została zdechłym Snoopy'm w pozycji horyzontalnej... ale jeszcze sporo roboty przy kompie. Włączylam Garbarka z cichą nadzieją, że nie zasnę...
Jutro wielkie sprzątanie i segregowanie rzeczy na wyjazd...

piątek, 13 sierpnia 2010

zapinanie na ostatnie guziki

Jutro czas zakupów (w niedzielę święto - więc wszystko pozamykane). Ile można kupić do przodu na pół roku i przewidzieć ile czego będzie potrzebne? Zagdka nie do rozwiązania. Miewałam krótsze wyjazdy i wiem, że nigdy się nie wie, co się przyda (i w jakiej ilości zejdzie).
do tego pół roku bycia nie u siebie.
Świadomość, że za miesiąc będzie funkcjonować się w innej rzeczywistości, z innymi ludźmi z innymi problemami o których teraz guzik wiem. Równanie z kilkunastoma niewiadomymi.
Nowe rytuały do wytworzenia, nowe szlaki do wyrobienia...
Radość wymieszana ze strachem i nieufnością...
I świadomość, że jesień w tym roku przyjdzie wcześniej i otuli mnie chłodem i ciemnością.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Odliczanie czas zacząć

Jeszcze tylko kilka dni. 17. I na pól roku wyjedziemy do kraju Larssona, Pippi i reniferów. Marzenie się spełnia. Carolina Rediviva - biblioteka uniwersytetu w Uppsali czeka. Zaczynam się powoli bać wyjazdu. Przesiedlenia. Pakowania. Niepewności co dalej ... jak z mieszkaniem, jak z zajęciami, jak finansowo. To pół roku, tylko, aż, dopiero, niemało.
Jutro zrobię listę rzeczy do kupienia. Osobno do spakowania. Bilet na prom kupiony leży na biurku.
Jesień w tym roku będzie krótka. Ale wiem, że czeka na nas czerwone wino wgryzające sie w mury Uppsalskich domów. Gwiazdka wprost z Fanny i Alexander i spokój umierających w listopadzie drzew w Engelska Parken. Szkoda, że nie doczekam tam wiosny.