piątek, 20 sierpnia 2010

Już za parę dni, za dni parę ...

Czas zaczyna się coraz bardziej kurczyć.  Dentysta, fryzjer, wszelkiej maści medycy. To wszystko trzeba załatwić przed wyjazdem.
Na szczęscie 2 plomby założone, kanałówka w toku. Włosy obcięte prawie na zapałkę. No i ubezpieczenie z NFZu załatwione na pół roku.
Jeszcze trzeba napisać recenzje studentom na obrony - na szczęście ich i moja droga przez mękę się już kończy.
Piputek ma załatwione, że jedzie. Szczury można wwozić :)
Część ciuchów już poprana. Kołdry w Ikei kupione (to się nazywa wwożenie drewna do lasu)
Jeszcze w weekend zakupy. Trzeba przejrzeć zimowe rzeczy - czapki i rękawiczki choć lato jak widać w pełni :) ale to już dla nas ostatnie podrygi słońca i ciepła.
Rozmawiałam z naszym gospodarzem.Póki co się nie rozmyślił, za co na klęczkach dziękuję - słuchając historii o tym jak studenci w Uppsali koczują pod akademikami na ulicy. A mogłam cholera jasna pojechać do Umea. Tam miałabym akademik... buuu zwabiła mnie najstarsza uczelnia w Skandynawii.
Mam nadzieję, że przeżyjemy.
Za tydzień czeka nas wysoki poziom reisefeber.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz